- Homepage
- Nieruchomości zagraniczne
- Od deweloperów
- O nas
- Usługi
- Wiadomości
- Kontakt
Od zeszłego roku globalna pandemia zagraża nie tylko zdrowiu ludzi, ale także ich portfelom. W miarę postępu szczepień ludzkość wypatruje słynnego światła na końcu tunelu i wraca do stosunkowo normalnego życia. Jednocześnie inteligentni ludzie już myślą o konsekwencjach pandemii koronawirusa i sposobach skutecznej obrony.
Skutki gospodarcze są i będą ogromne. Rządy i banki centralne reagują bezprecedensowymi działaniami, zadłużając się na rekordowym poziomie w wyniku pandemii. „Historycznie rzecz biorąc, spłata długu zawsze kończyła się inflacją” - mówi ekonomista Štěpán Pírko, który zgadza się z innymi ekspertami cytowanymi w artykule W tym roku inflacja będzie miała miejsce. Pytanie brzmi: a co z pieniędzmi?
Wiele osób zadaje sobie teraz podobne pytanie. Lata ciężkiej pracy, budowanie firm, tworzenie wartości. Czy bogactwu tworzonemu przez lata zagraża fakt, że do gospodarki wpompowywane są ogromne ilości pieniędzy, a banki centralne drukują je w rekordowym tempie? Obecną sytuację dość dokładnie opisuje tytuł artykułu w Dzieniku N: Rekordowe długi, rekordowe oszczędności i strach przed inflacją. A co teraz z tym zrobić?
Polska ostatnio może „być dumna” z przydomku „Best in covid”. Niestety podobnie wypadamy w porównaniu inflacji z innymi krajami europejskimi. Nawet w dewaluacji pieniądza należymy do liderów w Unii Europejskiej. Według ekonomistów realna inflacja jest bowiem znacznie wyższa - jest tylko ukryta, niewidoczna dla statystyk.
Źródło: Eurostat
Podczas gdy pod koniec 2020 r. ceny w UE wzrosły średnio tylko o dwie dziesiąte procenta, w tym roku mają wzrosnąć o 2% (czyli dziesięć razy więcej). „Inflacja nas może łatwo zaskoczyć przede wszystkim przy opóźnionej reakcji banku centralnego. Tak jak szok koronawirusowy był nieoczekiwanym, mało prawdopodobnym wydarzeniem o dalekosiężnym i głębokim wpływie na gospodarkę, inflacja może odegrać identyczną rolę kiedyś w przyszłości ”- komentuje ekonomistka Helena Horská, główna analityk Raiffeisenbank i członek Koronerv-20 w artykule Świat na beczce prochu inflacji opublikowanym w dzienniku E15.
Choć opłaca się liczyć przede wszystkim na siebie, warto zapoznać się z prognozą inflacji na 2021 r. z oficjalnych źródeł, czyli Narodowego Banku Polski.
Według projekcji inflacji i PKB z marca 2021 r. , oczekiwana inflacja w tym roku powinna być 3,1%, w następnym roku 2,8% a w 2023 r. nawet 3,2%. Jednak nie wiadomo czy te cele zostaną napełnione czy dojdzie k jeszcze większym wzrostom.
„Podaż taniej siły roboczej w Azji czy Europie Wschodniej wyczerpuje się. W krajach rozwiniętych kryzys koronawirusowy wzmocnił tendencję do lokalizacji, czyli chęć powrotu produkcji ze świata, więc do pracowników droższych”- mówi Mojmír Hampl, były wiceprezes CBN i dodaje: „Faktem jest, że po zakończeniu pandemii panuje konsumencka euforia i ludzie chcą nadrobić wszystko, w czym przeszkodziła im choroba, i w ten sposób powodują podnoszenie cen. Przynajmniej przez znaczną część pandemii wskaźniki cen konsumpcyjnych miały tendencję do niedoszacowywania realnej inflacji”.
Ogromna ilość pieniędzy w gospodarce powoduje wzrost cen, a znalezienie bezpiecznego portu dla finansów nie jest łatwe. Akcje są na All-Time Highs. Już w ubiegłym roku kilka dużych przypadków braku spłaty odsetek i kapitału wywołało szok na krajowym rynku obligacji. Przede wszystkim bardziej ryzykowni emitenci mogą przygotować inwestorom wiele nieprzespanych nocy.
W czasach kryzysu eksperci rekomendują konserwatywne inwestycje, zwłaszcza metale szlachetne i nieruchomości. „Ze względu na niską rentowność obligacji, inwestorzy średnioterminowi i długoterminowy poszukują często nieruchomości” - mówi Martin Mašát z Partners.
Według niego następuje jednocześnie zmiana w postrzeganiu złota. „Pomimo pewnego wzrostu ceny, złoto nie potwierdziło swojej pozycji jako aktywa antykryzysowego. Ponieważ wzrost cen rozpoczął się już w 2019 r. Ponadto, ostatnio rynki silnie postrzegają jego brak płynności i ograniczone możliwości zastosowania w dzisiejszym świecie ”- mówi Martin Mašát. Banki centralne również zaczęły redukować wagę złota, a po uspokojeniu sytuacji spodziewany jest spadek jego wartości.
W ciągu ostatniego roku kryptowaluty przeszły bajeczną aprecjację. Te mogą nawet częściowo przejąć rolę metali szlachetnych. Jednak w przypadku bitcoina i innych kryptowalut jest to niezwykle zmienna i wciąż bardzo ryzykowna inwestycja, w której większość inwestorów oszczędza tylko niewielką część portfela.
Nieruchomości pozostają jednym z tradycyjnych pewników. Dla przeciętnego inwestora pod uwagę brane są grunty, apartamenty inwestycyjne, powierzchnie biurowe, pensjonaty czy np. nieruchomości gastronomiczne. Jednak pandemia dotknęła również niektóre sektory rynku nieruchomości. Zmienia to preferencje inwestorów. Istotną rolę odgrywa również możliwość bezpiecznego spędzenia czasu wolnego we własnym domu. Rodzi to zainteresowanie nieruchomościami rekreacyjnymi lub tzw. nieruchomościami na drugi domy.
Dlaczego coraz więcej osób szuka nieruchomości za granicą
Dywersyfikacja. To mantra każdego inwestora odnoszącego sukcesy. Nieruchomości należą do odpowiednio zbilansowanego portfela. W przypadku nieruchomości zagranicznych chodzi ponadto nie tylko o dywersyfikację aktywów, ale także o dywersyfikację pieniężną, a także geograficzną i polityczną.
Zainteresowanie nieruchomościami za granicą w wyniku pandemii znacznie rośnie na starym kontynencie. Potwierdza to również David Katrenčík z firmy Rellox. „Bezpośrednio po wybuchu pandemii w 2020 roku nastąpił spadek zainteresowania nieruchomościami zagranicznymi. To była zupełnie nowa sytuacja, ludzie nie wiedzieli, co ich czeka. Następnie zainteresowanie zaczęło ponownie rosnąć i na początku 2021 r. nastąpił znaczny wzrost zainteresowania. Powód jest prawdopodobnie podobny jak w przypadku polskich nieruchomości - poszukiwanie okazji inwestycyjnych w czasach kryzysu. Dodatkowo okazało się, że posiadanie nieruchomości czy jachtu w czasie kryzysu ułatwiło podróżowanie dla właścicieli.
W przypadku nieruchomości zagranicznych zdecydowana większość to nieruchomości rekreacyjne, przede wszystkim nad morzem i w górach. Są one często nabywane w celu połączenia własnego użytkowania i dalszego wynajmu. Tutaj również następuje pewna zmiana i około połowa kupujących myśli głównie o własnym użytkowaniu. Jednocześnie rośnie zainteresowanie domami i apartamentami w mniejszych miejscowościach.
„Od kilku lat myślę o kupnie nieruchomości za granicą. Posiadam mieszkanie inwestycyjne w Polsce i biorąc pod uwagę obecną sytuację, nie chcę tutaj kupować kolejnego. Poza tym po latach pracy chciałbym bardziej cieszyć się życiem i część roku spędzić nad morzem. Pod uwagę biorę głównie Włochy, Hiszpanię i Chorwację. Nawet ze względu na zbliżającą się inflację chciałbym jak najszybciej sfinalizować zakup ”- mówi Piotr, współwłaściciel mniejszej firmy w regionalnym mieście. Wielu innych myśli podobnie.
„Mniej więcej połowa inwestorów jest zainteresowana zagranicznymi nieruchomościami w przedziale cenowym od 250 000 EUR do 500 000 EUR, średnia cena zakupu nieruchomości to 414 700 EUR” - mówi David Katrenčík. Jeśli pozostawisz tę kwotę na swoim koncie po aktualnym kursie wymiany złotego, stracisz około 40 tysięcy złotych rocznie, jeśli inflacja utrzyma się na poziomie 2,3%. Więc w zasadzie odpowiednik małego samochodu.
Polaci kupują najwięcej nieruchomości w Austrii, Chorwacji, Hiszpanii i we Włoszech. Skoncentrujmy zatem naszą uwagę przede wszystkim na tych krajach.
Wskaźnik cen nieruchomości mieszkaniowych w IV kwartale 2020 r. w Austrii wzrósł rok do roku o 10% w całej Austrii i o 10,7% w Austrii bez Wiednia w porównaniu z IV kwartałem 2019 r.
Wskaźnika cen nieruchomości mieszkaniowych w Hiszpanii w ujęciu rok do roku wzrósł w lutym o 2,33% na wybrzeżu i o 3,72% na Wyspach Kanaryjskich i Balearach.
W Chorwacji wskaźnik cen nieruchomości mieszkalnych na wybrzeżu Adriatyku w III kwartale 2020 roku wzrósł o 7,5% w porównaniu do III kwartału 2019 roku.
We Włoszech w lutym 2021 r. średnia cena ofertowa nieruchomości wyniosła 1719 EUR / m2. To wzrost o 1,6% rok do roku.
„Na terenach rekreacyjnych nad morzem i w Alpach bardzo ważnym moment bardziej otwarcia terenów rekreacyjnych dla turystów - lokalnych i zagranicznych. Wtedy ceny nieruchomości mogą wzrosnąć. Ale biorąc pod uwagę, że ceny rosły i w czasie pandemii, wzrost nie będzie bardzo gwałtowny, ale będzie to raczej ciągły spokojny wzrost - przewiduje David Katrenčík.
» Oferta sprzedaży nieruchomości zagranicznych.